2025-12-17

Staż w Kongresie Stanów Zjednoczonych – relacja Igora Włodarskiego

Od końca sierpnia do połowy października 2025 r. dwójka stypendystów pomostowych uczestniczyła
w programie Transatlantic Future Leaders Forum. Stypendyści, w ramach TFLF, odbyli staże w Kongresie Stanów Zjednoczonych.

Dziś zapraszamy Cię do lektury relacji Igora Włodarskiego, który odbył dwumiesięczny staż w biurze reprezentantki LaMoniki McIver.

„Od końca sierpnia do połowy października 2025 roku miałem zaszczyt odbyć staż w Kongresie Stanów Zjednoczonych w ramach programu Transatlantic Future Leaders Forum.

Dwa miesiące, które spędziłem w biurze reprezentantki LaMoniki McIver, były jednymi z najlepszych w moim życiu. Choć takie wnioski zazwyczaj wysnuwa się dopiero po powrocie, ja jeszcze przed wyjazdem założyłem, że udział w programie automatycznie trafi do czołówki moich najcenniejszych doświadczeń. Jednocześnie, mniej więcej miesiąc przed wylotem, byłem już pogodzony z faktem, że o Stanach słyszałem i czytałem tyle, iż nic nie powinno mnie tam szczególnie zaskoczyć. Na szczęście to założenie okazało się błędne, o czym przekonałem się już w pierwszych godzinach po wylądowaniu w Waszyngtonie.

Trzeba przyznać – niezwykle trudno uniknąć kulturowego szoku, będąc świeżo przybyłym Europejczykiem
w Stanach Zjednoczonych. Niewyobrażalnie ogromne sklepy z jeszcze bardziej niewyobrażalnym asortymentem. Usługi dostępne przez siedem dni w tygodniu. Wszechobecne napiwki, uprzejma obsługa, litry wody z lodem. Jedzenie wymagające od organizmu sporej wytrzymałości. I oczywiście Amerykanie – spektakularnie otwarci
i życzliwi, wręcz zachęcający do rozmowy. Choć amerykański styl życia początkowo mnie zaskakiwał, bardzo szybko otworzyłem się na niego w pełnym tego słowa znaczeniu – od Walmartu po rozmaite sieci fast-foodowe. Najdłużej utrzymywał się jednak szok związany z jednym aspektem amerykańskiej codzienności: polityką.

Od samego wejścia do Cannon, jednego z trzech głównych budynków biurowych Izby Reprezentantów, czekały mnie zaskoczenia. Do budynku wchodziło się z ulicy, bez żadnych formalności poza przejściem przez detektor metalu. Chwilę później mój przełożony poinformował mnie, że w Kongresie nie puka się do drzwi biur – „tu się po prostu wchodzi”. Ta drobna, wydawałoby się, ciekawostka okazała się kluczem do zrozumienia realiów pracy na Kapitolu. Kongres jest bowiem miejscem zawsze otwartym dla ludzi, którzy chcą załatwić jakąkolwiek sprawę. W ciągu minuty można minąć na korytarzu kongresmenów, pracowników biur, starszą panią chcącą podziękować swojemu reprezentantowi czekoladkami, a także rozmaite grupy lobbystów – i nierzadko trudno zgadnąć, kto należy do której z tych grup.

Ta różnorodność silnie cechowała również mój staż. Oczywiście miałem stałe obowiązki: dbanie o porządek
w biurze, rozkładanie codziennej prasy dla gości czy dostarczanie kartek z życzeniami do biur obchodzących urodziny reprezentantów. Każdego dnia monitorowałem też najpopularniejsze stacje telewizyjne, by identyfikować najważniejsze tematy dnia, oraz przygotowywałem codzienne prasówki – zestaw najistotniejszych wiadomości, od poziomu lokalnego po międzynarodowy. Na tym jednak rutyna się kończyła, bo reszta dnia mogła przynieść dosłownie wszystko.

Gdy Kongres obradował, w biurach wrzało od pracy. Nam, stażystom, także przypadały zadania dostosowane do kalendarza kongreswoman. Zdarzało się, że dzień zamieniał się w prawdziwy trening, gdy trzeba było dostarczyć materiały o nowej legislacji do wszystkich biur Demokratów (gwoli precyzji: 212 biur). Innym razem przygotowywaliśmy w krótkim czasie kilka memos – krótkich dokumentów pomagających reprezentantce McIver przygotować się do spotkań. To tylko fragment moich kongresowych obowiązków, którym mógłbym poświęcić cały dzień opowieści.

Ta próbka najlepiej ilustruje jednak ekipę, z którą pracowałem. Kongreswoman McIver została wybrana do Izby niespełna rok wcześniej, w wieku 38 lat, jako najmłodsza kobieta z New Jersey. Oznaczało to możliwość pracy
w młodym zespole staffersów, których cechował ogromny entuzjazm i determinacja w budowaniu nowego biura na Kapitolu. Każdy chętnie dzielił się doświadczeniem, co pomogło mi lepiej wyobrazić sobie potencjalne ścieżki kariery, zwłaszcza że swoją przyszłość wiążę właśnie z polityką. Biuro zachęcało również do korzystania
z dobrodziejstw Kongresu – w tym do uczestnictwa w dowolnych przesłuchaniach i briefingach. Dzięki temu miałem okazję zobaczyć na żywo Berniego Sandersa, zdecydowanie mojego ulubionego polityka amerykańskiego.

Choć praca w Kongresie była doświadczeniem wręcz odrealniającym, stała się tylko częścią mojej radości
z wyjazdu, czego zupełnie się nie spodziewałem, będąc jeszcze w Polsce. Miałem ogromne szczęście trafić na fantastyczną grupę pozostałych uczestników programu, którzy uczynili ten pobyt niezapomnianym. Niemal każdego z około sześćdziesięciu dni wychodziliśmy po pracy na miasto – czy to na pięciominutowy spacer pod Kapitol, czy na wielogodzinny wypad do Georgetown, które mogę szczerze polecić każdemu mającemu choć dwa dni w Waszyngtonie.

Stolica USA jest specyficzna. Stosunkowo niska jak na amerykańskie realia, architektonicznie inspirowana europejskim klasycyzmem, momentami aż zanadto. Mimo to miasto jest czarujące, a jakość życia zaskakująco wysoka. Z satysfakcją mogę stwierdzić, że udało nam się zobaczyć większość najważniejszych dzielnic, a nawet kilka razy trafić gdzieś bez Google Maps. Kilka weekendów poświęciliśmy na większe wyjazdy. Od Filadelfii
i nadmorskiego parku stanowego w Maryland, przez krótkie, ale magiczne 36 godzin w Nowym Jorku – spełnienie jednego z moich życiowych marzeń – aż po Appalachy w górskiej części Wirginii. Ten ostatni wyjazd trudno porównać z pozostałymi: amerykańska wieś, małe miasteczka, wszechobecna zieleń, brak ogrodzeń. Nasz dom z początku XX wieku, a w nim wieczory na bujanych fotelach na patio. Tam poznałem zupełnie inny obraz amerykańskiego społeczeństwa – ludzi spokojnych, życzliwych i nigdzie się nieśpieszących. Urok wiejskiej Wirginii zrobił na nas ogromne wrażenie i utwierdził mnie w przekonaniu, że Ameryka jest nieuchwytna
i wymyka się wszelkim klasyfikacjom.

Ostatnim elementem wyjazdu były spotkania okołostażowe umożliwione przez udział w TFLF. Stanowiły one niepowtarzalną okazję do rozmów z wielkimi osobistościami. W trakcie pobytu miałem zaszczyt porozmawiać
z wicepremierem Radosławem Sikorskim i prezydentem Andrzejem Dudą, co do dziś wydaje mi się nieco abstrakcyjne. Spotkaliśmy się również z przedstawicielami rozmaitych instytucji amerykańskich. Najbardziej zapadły mi w pamięć wizyta w Pentagonie, rozmowa z ambasadorem Danielem Friedem, który pełnił funkcję
w Polsce w czasie akcesji do NATO, wizyta w przedstawicielstwie Unii Europejskiej w Waszyngtonie oraz spotkanie
z Anne Applebaum w redakcji The Atlantic. Nie da się opisać, jak wiele mądrości wyniosłem z tych spotkań, ale mogę powiedzieć, że wszystkie pośpieszne wyjścia z pracy i biegi na taksówki z powodu kolejnych wydarzeń już na zawsze zapisały się w mojej pamięci.

Kończąc, chciałbym zachęcić każdego stypendystę Fundacji Edukacyjnej Przedsiębiorczości do aplikowania na Transatlantic Future Leaders Forum. Program ten daje nie tylko szansę pracy w Kongresie, spędzenia dwóch miesięcy w znakomitym towarzystwie i zwiedzenia Stanów Zjednoczonych. Przede wszystkim daje poczucie, że dzieje się coś, po czym życie już zawsze będzie inne, i że warto mieć czelność marzyć.


Organizatorem programu praktyk jest Transatlantic Future Leaders Forum (TFLF), instytucja powołana by umożliwić najzdolniejszym polskim studentom odbycie stażu w biurach prominentnych przedstawicieli władzy ustawodawczej w Waszyngtonie. W 2025 roku odbyła się dziewiąta edycja programu. Jednym z partnerów programu jest Fundacja Edukacyjna Przedsiębiorczości (FEP), która finansuje koszty staży z grantu Polsko-Amerykańskiej Fundacji Wolności.

Dzięki współpracy FEP z TFLF w siedmiu edycjach programu (2017 r., 2018 r., 2019 r., 2021 r., 2023 r., 2024 r., 2025 r.) uczestniczyła w sumie jedenastka stypendystów pomostowych: Marek Bogdan, Ewelina Piech-Możejko, Przemysław Mroczkowski, Dawid Janulek, Wiktor Zieliński, Marta Gajda, Konrad Rajchel, Małgorzata Kuśmierczyk, Zbigniew Stalmach, Monika Zajdel i Igor Włodarski.

Odbyli oni praktyki w biurach amerykańskich kongresmenów: Petersa Roskama, Marcy Kaptur, Jackie Walorskie, Mike’a Quigleya, Larry’ego Bucshon’a, Gregor’ego Meeksa, Paula Tonko, LaMoniki McIver oraz w biurze senatora Johna Boozmana i Komisji Praw Człowieka Toma Lantosa.

Autor i Partner Strategiczny:
Partnerzy:

Koalicja Lokalnych
Organizacji Pozarządowych

Współpraca:
Patroni medialni:
Realizator Programu